Tytułowe pytanie jest jednym z najczęstszych, które padają w gabinecie logopedy pracującego z wadami wymowy u dzieci. Z jednej strony, trudno się dziwić zdającemu je rodzicowi, który po diagnozie logopedycznej stwierdzającej konieczność uczęszczania na terapię musi w swoim napiętym grafiku znaleźć i zaplanować czas na cotygodniowe wizyty u specjalisty oraz drogę „z” i „do” domu. Z drugiej strony, nam-logopedom jest bardzo trudno na nie odpowiedzieć, ponieważ długość trwania terapii jest zależna od bardzo wielu czynników.
Co wpływa na długość trwania terapii logopedycznej?
Wiek dziecka
Każdy ma swoje plusy i minusy. Młodsze dziecko ma tę przewagę nad starszym, że pewne nawyki nie zostały jeszcze mocno zakorzenione. Ma jednak mniejszą zdolność do koncentracji na zadaniu (wszak wykonywanie przeróżnych ćwiczeń logopedycznych wymaga skupienia, nieprawdaż?) i ograniczoną zdolność rozumienia, a także świadomość i autokontrolę, tak potrzebną na etapie automatyzacji nowych umiejętności. Starsze dziecko będzie miało silniej utrwalone nawyki i często też więcej głosek, które uległy deformacji, ale za to będzie bardziej nastawione zadaniowo, a jeszcze jest szansa, że będzie pamiętało o ćwiczeniach zadanych do domu lub wręcz wykonywało je samodzielnie. Starszemu dziecku będzie też łatwiej wytłumaczyć co to jest ta wada wymowy, którą próbujemy “naprawić”, ma ono również więcej zasobów poznawczych do tego, aby na etapie utrwalania samodzielnie kontrolować się w mowie spontanicznej.
Anatomia
Powiedzmy sobie szczerze: pewnych rzeczy logopeda „nie przeskoczy”. Jeśli przyczyną wady wymowy jest wada zgryzu to bez pomocy ortodonty wysiłek terapeuty, dziecka i rodziców może spełznąć na niczym, a w samej terapii być może nie uda się osiągnąć jej celu. Jeśli wędzidełko języka jest bardzo mocno skrócone to bez jego podcięcia może nie uda nam się wyeliminować wady wymowy. Jeżeli w ciele występuje duża asymetria to wysiłek logopedy, aby usprawnić język, może spełznąć na niczym bez wsparcia fizjoterapeuty. Jeśli dziecko ma przerośnięty tzw. 3 migdał i oddycha torem ustnym to bez usunięcia przyczyny terapia logopedyczna utknie w martwym punkcie. Jeśli maluch ma stwierdzone obniżone napięcie mięśniowe to może się okazać, że wada wymowy w ogóle jest niemożliwa do usunięcia.
Częstotliwość i regularność terapii logopedycznej
Nie łudźmy się, tak jak nie nauczymy się jeździć na rowerze siadając na niego raz na tydzień na 10 minut, tak samo nasze dziecko nie nauczy się poprawnej wymowy przychodząc do logopedy „od czasu do czasu”. Regularność spotkań, przynajmniej na początkowym etapie terapii, ma kluczowe znaczenie dla nabycia nowych umiejętności i utrwalenia ich w warunkach kontrolowanych.
Skala problemu
Konkretyzując - liczba zaburzonych głosek. Logopedzi najczęściej zauważają deformacje głosek tzw. 3 szeregów: ciszącego [Ś, Ź, Ć, DŹ], syczącego [S, Z, C, DZ], szumiącego [SZ, Ż, CZ, DŻ] oraz głoski [R]. Jeśli wszystkie z wymienionych głosek są wymawiane nieprawidłowo nietrudno sobie wyobrazić, że pracy będzie o wiele więcej niż w sytuacji, gdyby tylko jedna z tych głosek była zdeformowana.
Współpraca rodziców z logopedą
Na początku w zakresie realizowania zadanych ćwiczeń i powtórek, a w późniejszym etapie…..
no właśnie! Dotarliśmy do niejako głównego zagadnienia tego artykułu – utrwalania poprawnej wymowy.
Etapy korekcji wad wymowy
Zgodnie z logopedycznymi standardami postępowania w przypadku wady wymowy, po przeprowadzeniu diagnozy, znalezieniu przyczyny i jej wyeliminowaniu, albo przynajmniej zaopiekowania tego obszaru, terapeuta rozpoczyna proces korekcji nieprawidłowej artykulacji. O ile metod wywoływania poprawnie brzmiącej głoski jest co najmniej kilka, o tyle cel jest jeden – uzyskać prawidłowo brzmiący dźwięk. Gdy się to już uda następuje żmudny proces utrwalania tej nowej umiejętności. Zgodnie z procedurą trenujemy dźwięk najpierw w izolacji, aby w następnie opanować go w sylabach, słowach, wyrażeniach i zdaniach. Czasami któryś z wymienionych tutaj etapów trwa dłużej, czasami krócej. Zależy to od możliwości i umiejętności dziecka oraz od tego jak systematycznie bądź też nie rodzice powtarzają przekazany przez logopedę materiał w domu. Czasem samo wywołanie głoski zajmuje trochę czasu zanim aparat artykulacyjny nabędzie odpowiednią sprawność potrzebną do jej wypowiedzenia. Bez względu na długość trwania poszczególnych etapów korekcji wady wymowy jej finalnym stadium jest utrwalenie wyćwiczonych umiejętności w tak zwanej „mowie spontanicznej”.
Wspólne opowiadanie historii to świetny sposób na utrwalanie poprawnej wymowy. Fot. CentrumToto
Rola rodzica i otoczenia w korekcji wady wymowy
I to właśnie na ten etap chciałam położyć szczególny nacisk. Tak naprawdę do napisania tego tekstu skłoniły mnie przemyślenia o terapiach trwających “za długo”. Co przez to rozumiem? Ano to, że w każdej terapii logopedycznej przychodzi taki moment, w którym przysłowiową “wisienką na torcie” zostało utrwalenie wyćwiczenie poprawnej wymowy w tzw. “mowie spontanicznej”. Słowo spontanicznej ma tu kluczowe znaczenie ponieważ jest przeciwieństwem tego, z czym dziecko ma styczność w gabinecie logopedy. Przychodząc na zajęcia raz w tygodniu dziecko wie do kogo i po co przychodzi. Czy robi to bardziej czy mniej świadomie prawda jest taka, że próbuje kontrolować to w jaki sposób mówi. Rolą logopedy jest również zauważanie popełnianych błędów, poprawianie ich i przypominanie o poprawnej wymowie. Z czasem prowadzi to do sytuacji, w której, w sytuacji gabinetowej i mowie kontrolowanej, niczego więcej nie da się już osiągnąć. Dziecko pięknie mówi siedząc przy stoliku, ba! nawet poruszając się po ścieżce sensorycznej (https://www.centrumtoto.pl/post/sznurek-k%C5%82adka-i-woreczek-czyli-jak-pracujemy-nad-wadami-wymowy), łapiąc i rzucając piłkę, itd. Z wymienionych powyżej powodów, na końcowym etapie korekcji wady wymowy, rola logopedy staje się coraz mniej istotna, a w konsekwencji ciężar korygowania i pilnowania dziecka przenosi się na rodziców i otoczenie. Bo czym innym jest opanowanie umiejętności w wyizolowanej sytuacji terapii logopedycznej, a czym innym wdrożenie ich w życiu codziennym. Logopeda nie spędza z waszym dzieckiem czasu poza zajęciami, w związku z czym nie ma możliwości kontroli tego w jaki sposób dziecko mówi na co dzień. To właśnie jest obszar odpowiedzialności rodzica. To on powinien pilnować wymowy dziecka poza gabinetem i wpływać na otoczenie tak, aby również dbało o poprawność wypowiedzi. Bo nie rzecz w tym, żeby do logopedy chodzić przez 2 lata, z czego 90% z tego czasu poświęcić na utrwalanie wymowy w mowie spontanicznej. W szlifowaniu nowych umiejętności dziecku nie pomaga ani znudzenie ani frustracja spowodowane “ciągnącą się w nieskończoność” terapią logopedyczną.
Jak utrwalać prawidłową wymowę w warunkach domowych?
No dobrze, zatem jak pomóc swojemu dziecku w opanowaniu trudnej sztuki poprawnej wymowy? Na etapie współpracy z logopedą pewnie będzie nieco łatwiej, bo jesteście zaopatrzeni w zeszyt z wklejkami, słówka do powtarzania, być może nawet jakieś gry planszowe z ćwiczonymi głoskami. Warto z tego skorzystać do utrwalania materiału z zajęć. Kolejnym pomysłem, który może się sprawdzić, jest zakup kilku “zeszytów ćwiczeń” z zadaniami zawierającymi odpowiednie głoski. Na rynku jest zatrzęsienie tego typu pomocy, aczkolwiek byłabym ostrożna z ilością czasu poświęcanego na tego typu zadania, bo z reguły kojarzą się one dzieciom bardzo “szkolnie”. Dobrym pomysłem jest wykorzystanie posiadanych już w domu gier, w których połączycie rywalizację z zadaniami związanymi z mówieniem albo skorzystanie z moich podpowiedzi, które spisałam tutaj (https://www.centrumtoto.pl/post/10-cwiczen-logopedycznych). Kiedy już wiecie, że wymowa jest opanowana, a nadal ciągle widzicie np. “język między zębami” uzbrójcie się w cierpliwość i systematycznie oraz konsekwentnie zwracajcie dziecku uwagę na to jak mówi! Uwierzcie mi, że nie ma innej metody. Jeśli zależy Wam na tym, żeby dziecko opanowało prawidłową artykulację zawsze i wszędzie to miejcie świadomość, że to na was spoczywa odpowiedzialność za końcowy efekt terapii. A ja obiecuję trzymać kciuki za waszą cierpliwość i wytrwałość!
Sabina Baranowska
neurologopeda
Bibliografia:
Sołtys-Chmielowicz A. "Standard postępowania logopedycznego w przypadku dyslalii". Logop 2008, 37: 59-68
Ostapiuk B. "Dyslalia ankyloglosyjna. O krótkim wędzidełku języka, wadliwej wymowie i skuteczności terapii.", Szczecin 2013.
Czech D, Malicka M, Kott E, Zakrzewska A. Ocena występowania zaburzeń artykulacyjnych u dzieci z nawracającymi infekcjami górnych dróg oddechowych. Otorynolaryngol 2011, 10(3): 116-120.
Stecko E, Hortis-Dzierzbicka M, Kulewicz M. Zależność między oddychaniem i połykaniem a wadami zgryzu i artykulacji u małych dzieci. Pediatr Pol 2005, 80(10): 895-898.
Raftowicz-Wójcik K, Mathews-Brzozowska T. Wady zgryzu u dzieci w wieku przedszkolnym z/bez wad wymowy. Czas Stomatol 2006, 59(5): 316-367.
Comments